Geoblog.pl    AgataM    Podróże    Indie 2011    Ladowanie w Delhi
Zwiń mapę
2011
03
kwi

Ladowanie w Delhi

 
Indie
Indie, New Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5269 km
 
Podroz zaczela sie pieknie, 1,5h opoznienia juz na Okeciu. Za to w Kijowie postanowili nam to wynagrodzic i w ostatniej chwili przyspieszyli lot o prawie godzine, wiec do samolotu razem z poznana na lotnisku Paula wbieglysmy na ostatni moment.
Na szczescie wszystko zaczelo sie ukladac (tak mi sie przynajmniej wydawalo...), w trakcie lotu poznalam pare przesympatycznych Izraelczykow, sam lot zajal niewiele ponad 5h i pomimo ze nalezal do Ukrainskich linii, podroz byla bardzo komfortowa.

Po ladowaniu Paula, ktora przyjechala tu na 4-miesieczny kontrakt do pracy, zaproponowala, zebysmy razem poczekaly na kierowce, ktory ja odbiera. Plan ( -> zapamietac, zeby wyrzucic to slowo ze slownika) byl taki, zeby sprawdzic polaczenia do Bombaju, kupic od razu bilet lotniczy, wymienic pieniadze i kupic karty sim, a nastepnie zapytac kierowce, czy moge spedzic pierwsza noc w hotelu, w ktorym bedzie Paulina (oczywiscie chetnie zaplace...) lub czy moze polecic inny hotel w rozsadnej cenie.
Plan wzial w leb, bo kierowca podjechal po moja towarzyszke i nie sluchajac nas pociagnal za soba do stojacej na srodku ulicy 50 metrow od wyjscia taksowki. Na pytanie, czy moge jechac razem z Nia, zaplacic za hotel i rano pozalatwiac swoje sprawy odpowiedziel 'ok, ok, no problem', co niestety nie mialo zadnego odniesienia w rzeczywistosci... Po 2 km jazdy zapytal dokad mnie podwiezc i kiedy powtorzylysmy, ze chce jechac razem z Paula, powiedzial 'not possible'. Zatrzymal sie na srodku czteropasmowej ulicy i ze spokojem wyjasnilysmy mu sytuacje. 'Ok, ok, no problem' powiedzial i zaczal zawracac...
Podwiozl mnie do hotelu nieopodal lotniska, mowiac ze to swietny i tani hotel i pomoga mi kupic bilety na jutro. Poniewaz w hotelu zazyczyli sobie ponad 50 $, a kierowca bezceremonialnie z wlascicielem hotelu wymienil kilka zdan, zakonczonych '10%', powiedzialam, ze wole jechac sama na lotnisko (ze wszystkiego zrobila sie 4 rano), kupic bilet na 6 i leciec prosto do Bombaju. Niepocieszony, podwiozl mnie na lotnisko i pojechal dalej. Jak sie okazalo po 10 minutach, bylo to jednak inne lotnisko, oddalone o 8km od miedzynarodowego, na ktorym wyladowalysmy. Wzielam wiec taksowke, ktora zawiozla mnie z powrotem na miejsce, z ktorego wyjechalam ponad godzine wczesniej. Kierowca, odbierajac smsa, przejechal przez 5 pasow, nie patrzac w ogole wokol. Rzeczywiscie nie ma tu zadnych zasad, swiatla nie obowiazuja, kto pierwszy ten lepszy. Kierowcy trabia, kiedy chca kogos wyprzedzic lub popedzic, co oznacza wieczny halas na drogach. Halas i chaos.
Udalo mi sie dostac na lotnisko, wymienic pieniadze, kupic bilet.
'Zle dobrego poczatki', pomyslalam. Oby.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (3)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
Tomek
Tomek - 2011-04-03 17:09
Hehehehe. No ale przynajmniej wiedziałaś że tak tam będzie, więc jesteś na te absurdy w miarę 'przygotowana'. Dajesz radę?
 
AgataM
AgataM - 2011-04-03 18:00
Daje :)
 
oboski
oboski - 2011-04-03 19:21
No to biorę się za śledzenie poczynań.
Powodzenia!!
 
 
AgataM
Agata
zwiedziła 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 23 wpisy23 27 komentarzy27 102 zdjęcia102 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
02.04.2011 - 02.05.2011